Duch w Halloween: W poszukiwaniu wolności

31 października 2024 r.

Dziś w nocy, kiedy mrok zapadł nad światem, postanowiłam na chwilę zapomnieć o wszystkim, co mnie ogranicza. Być może to była magia Halloween, może to była potrzeba ucieczki od moich codziennych zmagań. W każdym razie, w ostatni dzień października postanowiłam wcielić się w ducha.

Było to coś, co nosiłam w sobie od długiego czasu – pragnienie, aby na moment stać się kimś zupełnie innym. Ktoś, kto nie jest obciążony codziennymi lękami i cieniami. Ktoś, kto nie musi walczyć z przeciwnościami losu, nie musi znosić ciężaru własnych myśli, które wciąż potrafią mnie przygnieść. Zamiast tego, chciałam być wolna. A duch, choć zwykle kojarzy się z przeszłością i niezrealizowanymi pragnieniami, stał się moim wyzwoleniem.

Zamieniłam się w coś, co unika wszelkich ziemskich ograniczeń. Ciało moje było tylko szaro-białym odzieniem, które przykrywało moją duszę – duszę wolną od obciążeń. I choć moja rola w sklepie była zaledwie chwilową próbą – maską na jeden dzień – to w tej chwili, w tym ubraniu ducha, poczułam coś, czego tak bardzo mi brakowało: poczucie wolności. W tej postaci, nie będąc już sobą, mogłam odetchnąć od rzeczywistości, choćby na chwilę.

Zdecydowałam się przyjąć tę postać nie tylko z zewnętrznego względu, ale również w sposób metaforyczny. Choć moje ciało pozostało w pracy, moje myśli mogły dryfować poza zasięg wszelkich ograniczeń. Wciąż zmagałam się z wewnętrznymi demonami – z lękami, które nie dają mi spokoju, z chwilami depresji, które przychodzą nieproszone. Moja walka z paniką i lękiem była obecna również wtedy, gdy stałam tam, otulona białą materią. Ale w tej chwili, czułam się jak ktoś, kto wreszcie ma szansę na oddech.

„Jestem tylko duchem”, pomyślałam. „Nic mi nie grozi. Niczego nie muszę się bać”. I w tej myśli, choć na chwilę, poczułam się nie tylko wolna, ale także nieograniczona. Bez potrzeby walki, bez lęku, bez tego ciężaru, który tak często przygniata mnie do ziemi. W tej postaci, wydawało mi się, że mogę odejść od wszystkich moich trosk, od wszystkich tych wewnętrznych przeciwników.

Ale za tym, co mogło wydawać się tylko zabawą, kryło się coś głębszego – ukryta tęsknota za spokojem, który wydaje się nieosiągalny. Moja dusza, choć na chwilę uwolniona od ciała, wciąż poszukiwała pokoju. I choć moment ten nie trwał długo, to w tej krótkiej chwili poczułam się jakby inna. Jakby miałam szansę na początek czegoś nowego. Może Halloween to czas, kiedy nasze lęki przybierają formę maski. Może właśnie w tym dniu, w tej magicznej chwili, mogłam przyjąć formę ducha, by nauczyć się czegoś o sobie. Może na przyszłość będę potrafiła nosić tę lekkość wewnętrznie, nie tylko jako postać, którą można zdjąć po jednym dniu.

I choć ta niezwykła postać, którą stworzyłam, była tylko chwilową transformacją, to w tym dniu poczułam, że w tej nowej roli mogłam stać się bardziej sobą. Dopełnieniem tej historii było to, że wcieliłam się w ducha jako część mojej roli Ambasadorki Leroy Merlin, co dało temu wyjątkowemu wydarzeniu dodatkowy wymiar. I choć zdjęcia, które wykonałam, powstały na kasie budowlanej w sklepie, gdzie na co dzień pracuję jako kasjerka, to tego dnia sklep stał się dla mnie miejscem magicznej przemiany.

Dziś, kiedy znowu wracam do rzeczywistości, wiem, że choć nie mogę w pełni uwolnić się od swoich demonów, to przynajmniej potrafię spojrzeć na nie z dystansu. Może nie będę już wciąż walczyć. Może dam sobie chwilę spokoju, by odzyskać siły do kolejnej bitwy.

Za ten krótki moment wolności, dziękuję Halloween. I dziękuję duchowi, który we mnie zamieszkał, choćby na chwilę. Może w przyszłości będę miała więcej takich chwil.

Z miłością i nadzieją,
Evie

#DuchWHalloween #WolnośćWŚwiecieDuchów #ZmaganiaZDepresją #MagiaHalloween #WewnętrznaWolność #EvaSutasz #CzasNaZmiany #DuchIJa #AmbasadorkaLeroyMerlin #PracaZPasją #Halloween2024 #KamienieZDuszą #WewnętrznaPrzemiana #MagiczneHalloween #DuchowaWolność

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *